Tytuł oryginału: Petits crimes conjugaux
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: sierpień 2005
Liczba stron: 100
Format: 124 × 194 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 83-240-0580-3
Autor posiada niewątpliwie dar wnikliwej obserwacji, a utwory, które tworzy są łatwe w odbiorze i pełne życiowych prawd. Atutem jego książek jest również to, że są króciutkie i bardzo przyjemnie się je czyta, pochłaniając je jednym tchem w kilka kwadransów. Z każdą kolejną przeczytaną książką utwierdzam się w przekonaniu, że Schmitt jest człowiekiem genialnym, a wszystko co wychodzi spod jego pióra jest czymś nietuzinkowym.
"Małe zbrodnie małżeńskie" to kolejna zaskakująca, inteligentna i dająca do myślenia lektura Schmitta. Ukazuje jak wiele ludzie potrafią zrobić, aby ratować swoje wieloletnie związki. Utwór pełen jest ciekawych dialogów, w których zawarte jest głębsze przesłanie utworu.
Schmitt ukazuje pozornie szczęśliwe małżeństwo z piętnastoletnim stażem. Kiedy Gilles na skutek wypadku traci pamięć, jego żona- Lisa próbuje ukształtować jego osobę według własnych upodobać, eliminując przy tym jego wady. Dąży do wykreowania mężczyzny idealnego. Czy jej się to uda? Jakie przeszkody spotka na drodze do stworzenia wymarzonego mężczyzny? O tym wszystkim przekonacie się czytając "Małe zbrodnie małżeńskie". Ze swojej strony zapewniam, że w trakcie czytania nie domyślicie się jak zakończy się ta historia. Na koniec cytat (a było ich całe mnóstwo), który najlepiej utkwił mi w pamięci:
„Mężczyźni to tchórze, nie chcą widzieć problemów, chcą wierzyć, że wszystko jest dobrze. Kobiety nie odwracają głowy.”
Moja opinia
7/10
Autor coraz zaskakuje mnie bardzo pozytywnie ): A tej pozycji jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuń