Strony

wtorek, 28 lutego 2017

Atlas miast - Georgia Cherry, Martin Haake

Niejeden z nas w dzieciństwie marzył o podróżach do dalekich krajów. Intrygowały nas znane z pocztówek i programów telewizyjnych miejsca oraz ludzie porozumiewający się w najróżniejszych językach świata. Mnie część z tych dziecięcych marzeń udało się już zrealizować, na inne z różnych względów przyjdzie mi jeszcze trochę poczekać. Według mnie podróżowanie i odkrywanie nowych miejsc leży w naturze człowieka, zarówno tego małego, jak i nieco większego. Przeglądanie niedawno wydanego Atlasu miast stało się dla nas okazją do snucia marzeń o kolejnych podróżniczych kierunkach. Oby chociaż jedno z przedstawionych w książce miejsc udało się odwiedzić  jeszcze w tym roku.

Atlas miast to bogato ilustrowana pozycja dedykowana dzieciom w przedziale wiekowym 6-10 lat. Na kolejnych stronach zostały przedstawione najbardziej znane i najczęściej odwiedzane miasta świata, zarówno europejskie, jak i te leżące w najdalszych zakątkach naszego globu. Wśród wymienionych znalazły się między innymi: Barcelona, Paryż, Budapeszt, Nowy Jork, Rio de Janeiro, Tokio, Sydney i wiele innych równie interesujących miejsc. 

Każde kolejne miasto zostało przedstawione według ustalonego wcześniej schematu. Na początek czytelnik otrzymuje garść ogólnych informacji na temat danej metropolii, a także wzmiankę o kraju, języku i populacji oraz króciutkie polecenie ćwiczące spostrzegawczość. Miejsca warte zobaczenia - zabytkowe budowle, muzea, kawiarnie, parki rozrywki, punkty widokowe itp., zostały przedstawione na ilustracjach utrzymanych w formie kolażu. Wybór takiej formy sprawia, że na początku trudno zdecydować, na której części strony warto skupić wzrok, jednak już po chwili czytelnik bez problemu odnajduje się w prezentowanych treściach. Atlas miast stanowi swego rodzaju przewodnik po przedstawionych miastach, stąd pod kolejnymi obrazkami znajdują się podpisy zachęcające i motywujące czytelnika do odwiedzenia tego, czy  innego miejsca.

czwartek, 23 lutego 2017

Przygody dzieci z ulicy Awanturników - Astrid Lindgren

Astrid Lindgren to autorka, której nie trzeba specjalnie przedstawiać. Znają ją i uwielbiają zarówno młodzi, jak i nieco starsi czytelnicy w różnych częściach świata, a wszystko za sprawą jej najbardziej znanych utworów, czyli Dzieci z Bullerbyn oraz przygód niezwykle pomysłowej, rudowłosej dziewczynki - Pippi Pończoszanki. Przygody dzieci z ulicy Awanturników to zdecydowanie mniej popularna książka tej szwedzkiej autorki, ale z pewnością warta poznania.

Jonas, Mia Maria i Lotta to rodzeństwo zamieszkujące wraz z rodzicami żółty domek przy niewielkiej uliczce Garncarzy, jednak ze względu na charakter swoich pociech, głowa rodziny miejsce ich zamieszkania nazywa żartobliwie ulicą Awanturników. Nazwa ta mówi już co nieco na temat dzieci państwa Nymanów. Jonas, Mia Maria oraz Lotta nigdy się nie nudzą - ich głowy zawsze pełne są pomysłów na kolejne ekscytujące zabawy, które ku niezadowoleniu ich rodziców nie zawsze są dla nich bezpieczne. O ile urządzanie w dziecięcym pokoju okrętu pirackiego lub gabinetu lekarskiego można uznać za normalne, o tyle wyścigi w wychylaniu się przez otwarte okno z pewnością już do bezpiecznych zabaw nie należy. Dzieciaki rozrabiają na całego, są uparte i niesforne, zwłaszcza Lotta -  najmłodsza z rodzeństwa Nymanów. Dziewczynka ciągle pakuje się w kłopoty, ale podobnie jak jej starszemu rodzeństwu, jej wybryki uchodzą na sucho.

Przygody dzieci z ulicy Awanturników to zbiorowe wydanie dwóch książek, w których główną bohaterką jest trudna do poskromienia Lotta: Dzieci z ulicy Awanturników oraz Lotta z ulicy Awanturników. Książki w oryginale ukazały się kolejno w 1958 i 1961 roku. Ilustracje do książki sporządziła wieloletnia ilustratorka powieści Astrid Lindgren - Ilon Wikland.

środa, 8 lutego 2017

Moja pierwsza mitologia. Księga I i II - Katarzyna Marciniak

Mitologia ma w sobie coś niezwykłego, coś co sprawia, że tuż po jej odłożeniu mam ochotę sięgnąć po nią znowu. Przy kolejnych razach wydaje mi się, że znów umknęło mi coś ważnego. Marzę o tym, by wreszcie zapamiętać te wszystkie występujące między postaciami zależności oraz związane z nimi wydarzenia. Mitologię Parandowskiego czytałam co najmniej trzy razy, ale dalej czuję spory niedosyt. Między innymi dlatego wraz z Synkiem sięgnęliśmy po mitologię w nieco bardziej przystępnej odsłonie, która ma za zadanie zachęcić młodego czytelnika do zgłębiania najbardziej znanych mitów.

Moja pierwsza mitologia składa się z dwóch rewelacyjnie wydanych tomów, podzielonych na pięć głównych części: Dzieciństwo bogów i ludzi, Przygody herosów, Przemiany, Bestiariusz oraz W królestwie Hadesa. Na kolejnych stronach przybliżone zostały najbardziej znane opowieści z mitologii greckiej i rzymskiej, począwszy od wyłonienia się bogów z chaosu. Kolejne historie opowiedziane zostały w sposób prosty i zrozumiały dla młodego czytelnika - zarówno słownictwo, jak i formę opowieści dobrano do rzeczywistego wieku odbiorcy. Następujące po sobie mity zostały przedstawione w nieco żartobliwej, a przez to bardziej przystępnej postaci. Do lektury zachęcają także krótkie rozdziały oraz liczne i oddziałujące na wyobraźnię czytelnika ilustracje. 

Rewelacyjnym rozwiązaniem okazało się zamieszczenie w publikacji podrozdziałów, wyjaśniających młodemu odbiorcy znaczenie najbardziej znanych związków frazeologicznych wywodzących się z mitologii, np: strzała Amora, nić Ariadny, szata Dejaniry, czy marsowa mina. Czytelnik ma okazję nie tylko poznać znaczenie tych wyrażeń, ale także zapoznać się z przykładami ich zastosowania w codziennych sytuacjach

sobota, 4 lutego 2017

Książkowe kadry miesiąca - styczeń

Dziś mam dla Was kolejną porcję zdjęć, tym razem styczniowych. Postanowiłam nadać temu cyklowi nową nazwę i tym samym powstają Książkowe kadry miesiąca. Część z przeczytanych przeze mnie w styczniu książek odnajdziecie poniżej. Jak już pisałam w podsumowaniu nie był to dla mnie najlepszy miesiąc, ale udało mi się mimo wszystko trafić na ciekawe pozycje. Na pewno mogę polecić Zanim Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, tym bardziej, że już niebawem na ekrany kin wejdzie film o naszej najbardziej znanej noblistce z Karoliną Gruszką w roli głównej. Moją recenzję książki znajdziecie tutaj.



czwartek, 2 lutego 2017

English Matters 62/2017

Jak większość z Was wie, English Matters jest magazynem do nauki języka angielskiego na poziomie średniozaawansowanym. Czasopismo charakteryzuje się wysoką jakością wydania oraz różnorodnością podejmowanej tematyki. Pierwszy tegoroczny numer już za mną. Co tym razem przykuło moją uwagę? Zobaczcie sami. 

Na początek w dziale People and Lifestyle niezwykle inspirujący wywiad z posługującą się kilkoma językami Susanną Zaraysky. Kobieta mówi płynnie m.in. po angielsku, hiszpańsku, rosyjsku, włosku, portugalsku oraz francusku. Ponadto uczyła się arabskiego, węgierskiego i hebrajskiego, ale to nie wszystkie języki, które ją interesują. Naprawdę podziwiam takich ludzi. Susanna poleca naukę nowego języka poprzez osłuchiwanie się z nim, przede wszystkim za pomocą utworów muzycznych, ale również wiadomości w radio lub telewizji. Cieszę się bardzo, że trafiłam na ten wywiad, ponieważ dzięki współpracy z Fiszkoteką kilkanaście dni temu rozpoczęłam naukę hiszpańskiego. Ta solidna dawka motywacji bardzo mi się przydała.

W dziale Culture odnalazłam kolejny interesujący artykuł odnoszący się do znajomości języków obcych. Tekst How Much Culture Is There in Language? wyraźnie wskazuje na zależność między językiem a kulturą danego kraju lub grupy etnicznej. Wiedzieliście, że na świecie istnieje ponad 7 tysięcy języków, należących do 141 grup językowych? W tej sekcji pojawił się również artykuł Big Ben - the Legendary Landmark przybliżający kilka faktów na temat tego chyba najbardziej charakterystycznego punktu Londynu. No cóż, sama nie wyobrażam zwiedzania stolicy Wielkiej Brytanii bez zdjęcia z Big Benem w tle.