Wydawnictwo: Wielka Litera
Liczba stron: 544
Format: 208 x 135 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-63387-98-3
Janusz Wróblewski jest krytykiem filmowym i publicystą
tygodnika „Polityka”. W latach 1988 - 1990 zasiadał w Radzie Artystycznej
Studia Filmowego im. Karola Irzykowskiego. Pracował m.in. w „Kinie”, „Życiu
Warszawy” oraz miesięczniku „Machina”. W swojej karierze miał możliwość
współpracy z „Gazetą Wyborczą”, „Playboyem”, „Zwierciadłem”, „Dialogiem” i
Polskim Radiem. Wieloletni szef telewizyjnego „Pegaza” i juror na festiwalach
filmowych w Cannes, Wenecji, Toronto, San Sebastian. Odznaczony przez ministra
kultury medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
„Reżyserzy” to zbiór dwudziestu dziewięciu wywiadów z
ikonami współczesnego kina, efekt wieloletniej pracy autora, która jak zaznacza
we wstępie Wróblewski, nie zawsze należała do najłatwiejszych. Na możliwość
zadania pytań niektórym twórcom trzeba było czekać lata. Negocjacje z
zagranicznymi agentami i polskimi dystrybutorami nie zawsze kończyły się sukcesem
i ustaleniem terminu rozmowy. Gdy już do niej dochodziło często przebiegała ona
w sposób różny od wizji Wróblewskiego. Podczas jednej z rozmów zapytany o kwestę
palestyńską Claude Lanzmann momentalnie zakończył spotkanie. Innym razem
urażony Peter Greenway poprosił dziennikarza o dokończenie śniadania przy innym
stoliku. Znany z braku zaufania do dziennikarzy Nanni Moretti zanim odpowie na
pytania "pyta o profil polityczny pisma, do którego ma być wywiad, zaznacza o
co wolno pytać, a czego nie lubi"[1].
Swoich rozmówców autor sklasyfikował w siedmiu grupach. Wyróżnił
prowokatorów, galerników wyobraźni, ukąszonych przez Hollywood, wędrowców i
tułaczy, prześmiewców, reżyserów określanych mianem "płomień w sercu" oraz "po
shoah". Każdy wywiad poprzedzony jest fotografią oraz krótką charakterystyką
reżysera, ze szczególnym uwzględnieniem jego dorobku artystycznego w porządku
chronologicznym widzianego krytycznym okiem Wróblewskiego.
Pytania, które zadaje autor publikacji są tak różne jak jego
rozmówcy. Jedno jest pewne. Wróblewski wie czego chce. Nie podchodzi do wywiadu
jak do luźnej rozmowy. Jego pytania są dopracowane, przemyślane i inteligentne.
Niecodzienną szansę spotkania z niektórymi reżyserami wykorzystuje do "postawienia
nieco ostrzejszych pytań, dociekających nie tyle samego procesu realizacji i
towarzyszących mu wątpliwości, ile bogactwa świata wewnętrznego ich twórców,
sprzeczności, które ich dręczą. Na przykład tego, jak postrzegają siebie i
swoją sztukę, czy mają zahamowania, na czym polega ich poczucie humoru, co
myślą o sławie, starości, śmierci, Bogu, przemianach dzisiejszego świata.
Dlaczego skazali się na udrękę bycia artystami w wilczych czasach pogoni za pieniędzmi"[2].
Chodź różni pod względem pochodzenia, wychowania, wyznawanych w życiu wartości,
twórczych inspiracji, łączy ich pewien wspólny mianownik, nierozerwalna nić
jaką jest miłość do kina. Każdy z rozmówców autora wierzy wartość wykonywanej
przez siebie pracy i zaangażowanie w kreowanie coraz nowszych wizji świata oraz
relacji międzyludzkich.
Książka daje obraz na kondycję współczesnego kina. Mowa
tutaj zarówno o niewielkich projektach kina autorskiego jak i o wielomilionowych
produkcjach Hollywood. "Kino autorskie wciąż ma się nieźle, przeżywa rozkwit i
zwłaszcza w Europie nadal jest przedmiotem adoracji, tyle że coraz bardziej
elitarnej garstki kinofili, spotykającej się dziś głównie na festiwalach. W starciu
z bulterierami hollywoodzkiej komercji delikatne osobowości pokroju Davida Lyncha,
Jima Jarmuscha czy Larsa von Triera nie mają wielkich szans"[3].
Niniejsza publikacja to również cenne źródło zaskakujących
ciekawostek o reżyserach. Czy wiedzieliście, że Roberto Begnini zna na pamięć
cały tekst „Boskiej Komedii”!? Że Martin Scorsere w młodości pragnął zostać
księdzem, a Werner Herzog zanim rozpoczął przygodę z reżyserią był dobrze
zapowiadającym się skoczkiem narciarskim!? Czy wiecie co to Kustendorf? Dla
tych, którzy podobnie jak ja, nie mieli o tym pojęcia, wyjaśniam. Jest to
zbudowana przez Emira Kusturicę wioska w zachodniej Serbii. Reżyser jest jej
merem i to on sam decyduje kogo zaprosić na organizowany tam raz do roku festiwal
filmowy. Te i sporo innych ciekawostek znajdziecie sięgając po niniejszą
publikację. Mnie najbardziej zdziwił fakt, że Woody Allen scenariusze do swoich
filmów w dalszym ciągu pisze korzystając z maszyny do pisania, a jego słynna
„Vicki, Christina, Barcelona” w dużej mierze jest efektem improwizowanych
dialogów aktorów.
„Reżyserzy” to
niezwykle wartościowa lektura, wymagająca od czytelnika skupienia i uwagi. Z
pewnością nie nadaje się do czytania w autobusie, tramwaju czy w przerwie
pomiędzy zajęciami. Sama poświęciłam jej kilka tygodni, zaznaczając i zapisując przy okazji
swoje uwagi i spostrzeżenia, a także ciekawe myśli, których jest tutaj sporo. W
„Reżyserach” znajdziemy bowiem rozmowy na wysokim poziomie intelektualnym z
twórcami światowego formatu, ze współczesnymi erudytami. Po książkę sięgałam z
przekonaniem, że oglądałam i znam wiele powstałych na przestrzeni ostatnich lat
filmów. Niestety myliłam się. Po jej lekturze lista projekcji, które chciałabym
obejrzeć znacznie się wydłużyła. Publikację Wróblewskiego mogę polecić
wszystkim, zarówno tym zorientowanym w temacie, miłośnikom kina, jak i laikom i
osobom ciekawskim.
Moja ocena
9/10
________________________________________________
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Wielka Litera
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
52 książki
Polacy nie gęsi... II
[1] Janusz Wróblewski, "Reżyserzy", wyd. Wielka Litera, 2013, s. 448.
[2] Tamże, s. 10.
[3] Tamże, s. 9.
Mimo tak wysokiej oceny nie przeczytam, raczej mnie nie ciągnie do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńRozumiem, gusta są różne:)
Usuńnie moje klimaty zdecydowanie, ale już wiem komu sprawię ją na prezent;D
OdpowiedzUsuńFajnie, że pomogłam :P
UsuńSkusiłabym się bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńLeć koniecznie do księgarni lub biblioteki :P
UsuńBardzo chętnie sięgnęłabym po tą książkę :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto więc jeszcze raz zachęcam:)
UsuńSuper książka, muszę ją koniecznie zdobyć :))
OdpowiedzUsuńNo i świetna recenzja!
Pozdrawiam!
W.
PS Będę obserwować :)
Dziękuję za miłe słowa i oczywiście polecam:)
UsuńW kwestiach kina jestem laikiem, ale publikacja wydaje się być interesująca.
OdpowiedzUsuńJak się czyta tyle książek co Ty, to chyba nie zostaje dużo czasu na inne zainteresowania :)
UsuńZaliczę się raczej do tej trzeciej grupy - osób ciekawskich i dlatego bardzo chętnie zajrzałabym do tej książki :) To naprawdę interesująca pozycja.
OdpowiedzUsuńUwierz mi, te kilka ciekawostek, które wybrałam to naprawdę kropla w morzu :P
UsuńBardzo interesująca pozycja. Chyba niewiele wiem o najpopularniejszych reżyserach, więc warto się dokształcić. ;)
OdpowiedzUsuńO tak, z pewnością:)
UsuńChoć lubię filmy, to tematyka reżyserów nie bardzo mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje ulubione klimaty :)
UsuńKsiążka rzeczywiście jest najpewniej ciekawa i wartościowa, ale nie wiem czy tematyka jest odpowiednia dla mnie, gdyż akurat filmem, czy gazetą się nie interesuję. Ale gdyby wpadła mi w ręce to chociaż spróbuję przeczytać, może akurat bardzo mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńJak napisałam na koniec, nadaje się do poczytania dla wszystkich:)
Usuń