Tytuł oryginału: The Rape of Nanking
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: styczeń 2013
Liczba stron: 336
Format: 230 x 150 mm
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-63387-63-1
Do książek historycznych zaglądam niezwykle rzadko. Powiem więcej. Staram się je omijać szerokim łukiem. Wszystko przez niechęć do historii, która dla mnie umysłu ścisłego zawsze była wielką katorgą. Są jednak w dziejach ludzkości takie zagadnienia, które potrafią zainteresować nawet tak wrogo nastawioną do historii osobę jak ja. Kiedy zaznajomiłam się z tematyką książki Iris Chang byłam pewna, że wcześniej czy później znajdzie się w mojej biblioteczce. Motywacją do napisania „Rzezi Nankinu” były dla autorki wspomnienia jej dziadków - naocznych światków masakry.
Armia cesarska w krótkim okresie czasu pozbawiła życia ponad
300 tys. ludzi , zarówno żołnierzy jak i ludność cywilną. Organizowała masowe
egzekucje, poddawała ludność wymyślnym, bestialskim torturom, nie oszczędzając
przy tym chińskich kobiet i dzieci. „Szacuje się, że 20-80 tys. Chinek zostało
zgwałconych. Wielu żołnierzom nie wystarczył gwałt, rozpruwali swym ofiarom
brzuchy, odcinali im piersi, przybijali je żywcem do murów. Ojcowie byli
zmuszani do gwałcenia swych córek, synowie swych matek, a członkowie rodzin do
przyglądania się temu. Rutyną stało się nie tylko grzebanie żywcem,
kastrowanie, wycinanie organów i pieczenie ludzi żywcem, lecz również
praktykowanie bardziej diabolicznych tortur, takich jak wieszanie ludzi za
języki na żelaznych hakach czy grzebanie ich od pasa w dół i przyglądanie się,
jak są rozszarpywani przez owczarki niemieckie”. Oddziały najeźdźców zmiotły z
powierzchni ziemi niemal wszystko, co wykazywało jakąkolwiek wartość religijną
czy kulturową, pozostawiły głębokie rany fizyczne i psychiczne u tych, którym
udało się przeżyć.
Autorka w swojej książce sporo miejsca poświęca ludziom,
którzy w tych trudnych dniach nieśli pomoc uciemiężonym Chińczykom. Niewielka
grupa przebywających w mieście Amerykanów i Europejczyków podjęła się zadania utworzenia
Nankińskiej Strefy Bezpieczeństwa, dającej schronienie miejscowej ludności. Iris
Chang wielokrotnie podkreśla wagę przedsięwzięcia, które uratowało życie setkom
tysięcy Chińczyków, pomimo ryzyka, które ze sobą niosło.
Jestem pełna podziwu dla Iris, której udało się dotrzeć do
wielu dokumentów i informacji, które jak się okazuje wcale nie chcą być podane
do opinii publicznej. Odszukała bezpośrednich świadków masakry, przeprowadziła
liczne rozmowy z dziennikarzami, misjonarzami oraz historykami. Nie tylko nakreśliła
historię konfliktu chińsko - japońskiego, ale spróbowała odpowiedzieć na
pytanie, co wywołało tak niewyobrażalne pokłady złych emocji w Japończykach. Wszystko
to poparła obszerną bibliografią.
„Rzeź Nankinu” jest
naprawdę trudną pozycją. Wiele opisanych w niej scen zmuszało mnie do chwilowego odłożenia lektury. Miejscami nie
mogłam uwierzyć, że człowiek człowiekowi jest w stanie wyrządzić tak wielką krzywdę,
bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Autorka wzięła sobie jednak za cel napisanie
książki, która przypomni o tym niechlubnym rozdziale w historii, wraz ze wszystkimi
towarzyszącymi jej szczegółami, dlatego też pewnych opisów po prostu nie mogło
zabraknąć. Chciała wstrząsnąć współczesnym czytelnikiem i z pewnością jej się
to udało, biorąc pod uwagę sukces jaki odniosła jej książka w Stanach Zjednoczonych.
Moja ocena
8/10
______________________________________________________
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Wielka Litera
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- 52 książki
Nie przepadam za książkami historycznymi, dodatkowo mówisz, że to trudna pozycja, więc chyba nie na jesienny czas, gdzie potrzebuję przede wszystkim lektury lekkiej i przyjemnej :)
OdpowiedzUsuńLekką lekturą z pewnością nie jest, ale przyznam szczerze, że warto zaznajomić się z wydarzeniami w Nankinie. O tym trzeba wiedzieć:)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać.Uwielbiam taką wartościową lekturę:)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz zachęcam:) Jestem przekonana, że nie pożałujesz jej wyboru:)
UsuńInteresująca lektura. Chętnie poznam:)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz polecam:)
UsuńTo musi być naprawdę wstrząsająca lektura. Skąd w ludziach aż tyle podłości, aż tyle nienawiści, by bez żadnych wyrzutów sumienia robić coś takiego drugiemu człowiekowi... Rozumiem, że są na tym świecie psychopaci, ale żeby tylu na raz w jednym miejscu?
OdpowiedzUsuńJak widzisz, obawiam się takich książek, bo tylko na samą myśl o nich budzą się we mnie spore emocje.
Autorka próbowała odpowiedzieć na Twoje pytanie... Czy jej się to udało? Chyba trudno odnaleźć przyczynę tylu negatywnych emocji w człowieku. Można tłumaczyć je surowym wychowaniem wojskowym, religią, kulturą... Ale dalej nie jest to wystarczająca przyczyna.
UsuńI chyba nikt nie jest w stanie domyślić się przyczyny. Trzeba by było siedzieć w głowach tych ludzi. Chociaż już sama nie wiem, czy chciałabym wiedzieć...
UsuńJest to wstrząsająca lektura, ale warto przynajmniej wiedzieć, że takie wydarzenia miały miejsce w historii:)
UsuńOd czasu do czasu czytam takie książki, ale obecnie nie mam na nią nastroju.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem. Książka leżała kilka miesięcy na mojej półce, aż ostatecznie po nią sięgnęłam:) Trudny temat wymaga odpowiedniego nastawienia:)
UsuńOj, musi to być nie lada gratka dla fanów książek o Mao i innych pokrewnych :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zawiera tylko jedną wzmiankę o Mao, ale oczywiście warta jest uwagi z innych względów:)
Usuńobecnie nie mam ochoty na taką trudną tematykę, ale tytuł na pewno wartościowy i zapamiętam go sobie na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńW sumie nie wiem taka smutna tematyka raczej nie jest na jesienne wieczory, które napawają mnie smutkiem, ale kiedyś może się skuszę, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń