Strony

wtorek, 8 października 2013

Rzeź Nankinu - Iris Chang


Tytuł oryginału:  The Rape of Nanking  
Wydawnictwo: Wielka Litera       
Data wydania: styczeń 2013      
Liczba stron: 336  
Format: 230 x 150 mm    
Oprawa:  twarda  
ISBN: 978-83-63387-63-1





Do książek historycznych zaglądam niezwykle rzadko. Powiem więcej. Staram się je omijać szerokim łukiem. Wszystko przez niechęć do historii, która dla mnie umysłu ścisłego zawsze była wielką katorgą. Są jednak w dziejach ludzkości takie zagadnienia, które potrafią zainteresować nawet tak wrogo nastawioną do historii osobę jak ja. Kiedy zaznajomiłam się z tematyką książki Iris Chang byłam pewna, że wcześniej czy później znajdzie się w mojej biblioteczce. Motywacją do napisania „Rzezi Nankinu” były dla autorki wspomnienia jej dziadków - naocznych światków masakry. 

W grudniu 1937 roku do chińskiego miasta Nankin wkroczyli żołnierze japońskiej armii. W ciągu kilku tygodni  z niewyobrażalnym okrucieństwem torturowali i mordowali miejscową ludność, bez jakiegokolwiek wyjątku. Autorka we wstępie podaje przerażające dane, które w dobitny sposób podkreślają skalę dokonanej w mieści rzezi. "Pewien historyk oszacował, że gdyby zabici w Nankinie chwycili się za ręce, to utworzyliby łańcuch z Nankinu do Hongzhou, długości 320 kilometrów. Ich krew ważyłaby 1200 ton, a ciała mogłyby zapełnić 2500 wagonów kolejowych. Ułożone jedno na drugim, sięgnęłyby na wysokość 74-piętrowego budynku".  

Armia cesarska w krótkim okresie czasu pozbawiła życia ponad 300 tys. ludzi , zarówno żołnierzy jak i ludność cywilną. Organizowała masowe egzekucje, poddawała ludność wymyślnym, bestialskim torturom, nie oszczędzając przy tym chińskich kobiet i dzieci. „Szacuje się, że 20-80 tys. Chinek zostało zgwałconych. Wielu żołnierzom nie wystarczył gwałt, rozpruwali swym ofiarom brzuchy, odcinali im piersi, przybijali je żywcem do murów. Ojcowie byli zmuszani do gwałcenia swych córek, synowie swych matek, a członkowie rodzin do przyglądania się temu. Rutyną stało się nie tylko grzebanie żywcem, kastrowanie, wycinanie organów i pieczenie ludzi żywcem, lecz również praktykowanie bardziej diabolicznych tortur, takich jak wieszanie ludzi za języki na żelaznych hakach czy grzebanie ich od pasa w dół i przyglądanie się, jak są rozszarpywani przez owczarki niemieckie”. Oddziały najeźdźców zmiotły z powierzchni ziemi niemal wszystko, co wykazywało jakąkolwiek wartość religijną czy kulturową, pozostawiły głębokie rany fizyczne i psychiczne u tych, którym udało się przeżyć.  

Autorka w swojej książce sporo miejsca poświęca ludziom, którzy w tych trudnych dniach nieśli pomoc uciemiężonym Chińczykom. Niewielka grupa przebywających w mieście Amerykanów i Europejczyków podjęła się zadania utworzenia Nankińskiej Strefy Bezpieczeństwa, dającej schronienie miejscowej ludności. Iris Chang wielokrotnie podkreśla wagę przedsięwzięcia, które uratowało życie setkom tysięcy Chińczyków, pomimo ryzyka, które ze sobą niosło. 

Jestem pełna podziwu dla Iris, której udało się dotrzeć do wielu dokumentów i informacji, które jak się okazuje wcale nie chcą być podane do opinii publicznej. Odszukała bezpośrednich świadków masakry, przeprowadziła liczne rozmowy z dziennikarzami, misjonarzami oraz historykami. Nie tylko nakreśliła historię konfliktu chińsko - japońskiego, ale spróbowała odpowiedzieć na pytanie, co wywołało tak niewyobrażalne pokłady złych emocji w Japończykach. Wszystko to poparła obszerną bibliografią.

„Rzeź Nankinu” jest naprawdę trudną pozycją. Wiele opisanych w niej scen zmuszało mnie do  chwilowego odłożenia lektury. Miejscami nie mogłam uwierzyć, że człowiek człowiekowi jest w stanie wyrządzić tak wielką krzywdę, bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia. Autorka wzięła sobie jednak za cel napisanie książki, która przypomni o tym niechlubnym rozdziale w historii, wraz ze wszystkimi towarzyszącymi jej szczegółami, dlatego też pewnych opisów po prostu nie mogło zabraknąć. Chciała wstrząsnąć współczesnym czytelnikiem i z pewnością jej się to udało, biorąc pod uwagę sukces jaki odniosła jej książka w Stanach Zjednoczonych.



Moja ocena
8/10

______________________________________________________
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Wielka Litera

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
  • 52 książki
 

16 komentarzy:

  1. Nie przepadam za książkami historycznymi, dodatkowo mówisz, że to trudna pozycja, więc chyba nie na jesienny czas, gdzie potrzebuję przede wszystkim lektury lekkiej i przyjemnej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekką lekturą z pewnością nie jest, ale przyznam szczerze, że warto zaznajomić się z wydarzeniami w Nankinie. O tym trzeba wiedzieć:)

      Usuń
  2. Koniecznie muszę przeczytać.Uwielbiam taką wartościową lekturę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz zachęcam:) Jestem przekonana, że nie pożałujesz jej wyboru:)

      Usuń
  3. Interesująca lektura. Chętnie poznam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. To musi być naprawdę wstrząsająca lektura. Skąd w ludziach aż tyle podłości, aż tyle nienawiści, by bez żadnych wyrzutów sumienia robić coś takiego drugiemu człowiekowi... Rozumiem, że są na tym świecie psychopaci, ale żeby tylu na raz w jednym miejscu?
    Jak widzisz, obawiam się takich książek, bo tylko na samą myśl o nich budzą się we mnie spore emocje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka próbowała odpowiedzieć na Twoje pytanie... Czy jej się to udało? Chyba trudno odnaleźć przyczynę tylu negatywnych emocji w człowieku. Można tłumaczyć je surowym wychowaniem wojskowym, religią, kulturą... Ale dalej nie jest to wystarczająca przyczyna.

      Usuń
    2. I chyba nikt nie jest w stanie domyślić się przyczyny. Trzeba by było siedzieć w głowach tych ludzi. Chociaż już sama nie wiem, czy chciałabym wiedzieć...

      Usuń
    3. Jest to wstrząsająca lektura, ale warto przynajmniej wiedzieć, że takie wydarzenia miały miejsce w historii:)

      Usuń
  5. Od czasu do czasu czytam takie książki, ale obecnie nie mam na nią nastroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem. Książka leżała kilka miesięcy na mojej półce, aż ostatecznie po nią sięgnęłam:) Trudny temat wymaga odpowiedniego nastawienia:)

      Usuń
  6. Oj, musi to być nie lada gratka dla fanów książek o Mao i innych pokrewnych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka zawiera tylko jedną wzmiankę o Mao, ale oczywiście warta jest uwagi z innych względów:)

      Usuń
  7. obecnie nie mam ochoty na taką trudną tematykę, ale tytuł na pewno wartościowy i zapamiętam go sobie na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie nie wiem taka smutna tematyka raczej nie jest na jesienne wieczory, które napawają mnie smutkiem, ale kiedyś może się skuszę, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze:)
Zapraszam do dyskusji:)