Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2009
Liczba stron: 431
Oprawa: twarda
ISBN: 9788324703913
Z prozą Wiśniewskiego bywa w moim przypadku naprawdę różnie. Przed kilkoma laty autor zachwycił mnie S@motnością w sieci. Było to dla mnie wielkie odkrycie, tym bardziej, że w latach licealnych sięgałam głównie po autorów zagranicznych. Jakie było więc moje zdziwienie, kiedy przekonałam, że współczesny polski autor też potrafi napisać świetną książkę. Później przyszła pora na Na fejsie z moim synem, którą do tej pory uznaję za jedną z najgorszych książek, jaką kiedykolwiek czytałam. Kompletnie nie mogłam się w niej odnaleźć. Przy okazji czytania o sopockim hotelu Grand było po prostu tak sobie - ani dobrze, ani źle. O Bikini słyszałam naprawdę sporo dobrych słów, ale tak naprawdę nie wiedziałam czego się po niej spodziewać. Obaw było sporo, ale tym razem były one zupełnie niepotrzebne.
Historia ta ma swój początek w 1945 roku podczas bombardowania Drezna. Anna należy do licznego grona Niemców potępiających politykę państwa i jego zmierzającego do ostatecznej klęski przywódcy. Pasją młodej kobiety jest fotografia i to właśnie ona stanie się dla niej przepustką do lepszego świata i życia. Stanley właśnie przybył do Niemiec zza oceanu, by na zlecenie gazety, dla której pracuje wykonać zdjęcia z wojennej zawieruchy. Losy tych dwojga pasjonatów fotografii połączą się na jednej z wież kolońskiej katedry.
Bikini, jak przystało na książki o tematyce wojennej, nie jest najłatwiejsza w odbiorze. Dodatkowo lekturę utrudnia zastosowanie przez autora długich opisów i licznych retrospekcji. Nie chodzi o to, że jest to zły wybór ze strony autora, bo tak naprawdę dodają one wartości tej książce, ale sprawiają też, że czytanie postępuje dość wolno. Po prostu nie sposób przeczytać tej pozycji w ciągu jednego, czy dwóch wieczorów. Lektura wymaga sporego skupienia ze strony czytelnika również ze względu na poruszaną tematykę i mnogość podejmowanych wątków. Po raz kolejny Wiśniewski przemyca do swojej książki sporą dawkę erotyzmu, który jest już chyba znakiem rozpoznawczym jego prozy. Istnieje zapewne spora grupa czytelników, którym ten zabieg nie przypadnie do gustu, ale mnie to zupełnie nie przeszkadzało w trakcie lektury.
Książkę czytałam jakiś czas temu, więc sporo szczegółów z treści zdążyło już niestety ulecieć z mojej pamięci. Pewne jest jednak to, że jest to pozycja warta uwagi, wzbudzająca w czytelniku całą gamę emocji - od głębokiego wzruszenia po prawdziwe oburzenie. Jak już wsiąkniecie w jej klimat, ciężko będzie Wam się od niej oderwać, bo trzeba przyznać Wiśniewskiemu, że potrafi pisać i grać na uczuciach czytelnika.
Jestem ciekawa, jakie są Wasze doświadczenia z prozą autora, ponieważ dla mnie jest to w dalszym ciągu pisarz zbyt kontrowersyjny bym mogła go bez zastanowienia polecać każdej napotkanej osobie.
Książkę czytałam jakiś czas temu, więc sporo szczegółów z treści zdążyło już niestety ulecieć z mojej pamięci. Pewne jest jednak to, że jest to pozycja warta uwagi, wzbudzająca w czytelniku całą gamę emocji - od głębokiego wzruszenia po prawdziwe oburzenie. Jak już wsiąkniecie w jej klimat, ciężko będzie Wam się od niej oderwać, bo trzeba przyznać Wiśniewskiemu, że potrafi pisać i grać na uczuciach czytelnika.
Jestem ciekawa, jakie są Wasze doświadczenia z prozą autora, ponieważ dla mnie jest to w dalszym ciągu pisarz zbyt kontrowersyjny bym mogła go bez zastanowienia polecać każdej napotkanej osobie.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: 52 książki 2014; Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę III; Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3,9 cm); Z półki 2014;
Czytałam tę książkę parę lat temu, ale pamiętam, że miałam przyjemne odczucia po zakończeniu lektury. Nie jest to książka łatwa, ale ciekawa i niejednoznaczna. Z całą pewnością nie każdemu przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
W pełni się z Tobą zgadzam :)
UsuńNie czytałam i w sumie na razie sobie ją odpuszczę... chciałabym zacząć swoją przygodę z twórczością tego pana od "S@motności w sieci". :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam "S@motność w sieci" :)
UsuńJa tego autora mam przed sobą jeszcze... Mam Na fejsie z moim synem, ale właśnie czytałam złe opinie, a teraz Ty to potwierdzasz... Za to chętnie sięgnęłabym po Samotność w sieci
OdpowiedzUsuńZnam przynajmniej jedną blogerkę, która była zachwycona "Na fejsie z moim synem", więc jeszcze nic straconego :)
Usuńhmmm.. ja jeszcze Wiśniewskiego żadnej książki nie czytałam :/
OdpowiedzUsuńI właśnie w tym momencie pojawia się problem - polecać czy nie polecać? :)
UsuńPamiętam doskonale premierę tej powieści. Byłam nawet na spotkaniu promocyjnym, ale jakoś tak się stało, że ostatecznie ani jej nie kupiłam wtedy, ani w ogóle później się z nią nie zapoznałam. Trochę żałuję, bo cokolwiek by się o Wiśniewskim nie mówiło, czyta się do dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Po Książkach Mam Kaca
W większości przypadków rzeczywiście czyta się go dobrze, choć ja miałam niemiły incydent właśnie z "Na fejsie z moim synem"... :)
UsuńKusi mnie ten autor. Jedni go zachwalają, inni wprost przeciwnie. Muszę się sama przekonać :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Ja sama mam mieszane uczucia względem jego twórczości i nie potrafię do końca określić, czy warto polecać jego książki, czy raczej nie... :) Ta pozycja jest naprawdę dobra, ale nie wszystkie zrobiły na mnie tak dobre wrażenie :)
UsuńOj, jeszcze nie czytałam tego autora. Oglądałam kiedyś "S@motność w sieci" i szczerze mówiąc nie zachwyciła mnie, a wręcz przeciwnie, wynudziłam się...
OdpowiedzUsuńFilm też mnie nie zachwycił, za to z książką było zupełnie inaczej :)
Usuń