Tytuł oryginału: Les Dix Enfants Que Madame Ming n'a
Wydawnictwo: Znak literanova
Data wydania: 17 luty 2014
Liczba stron: 80
Format: 124 x 195 mm
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-240-2514-5
Eric-Emmanuel Schmitt jest jednym z autorów, na którego
książki czekam z wielkim utęsknieniem. Poruszana tematyka, sposób przekazu
najważniejszych wartości oraz obecne w jego książkach elementy zaskoczenia nie
pozwalają przejść obojętnie obok pojawiających się co jakiś czas publikacji. W utworach
Schmitta swoje pięć minut mieli już pani Róża oraz pan Ibrahim. Tym razem
przyszła kolej na Panią Ming. Jaką lekcję otrzymamy od tej sympatycznej
chińskiej kobiety? Najnowsza książka francuskiego autora jest niedużych
rozmiarów opowiadaniem. Trzeba jednak przyznać, że gustownie wydanym. Twarda
oprawa i klimatyczna okładka to jej niezaprzeczalne atuty.
Narratorem opowiadania jest młody biznesmen, przedstawiciel
francuskiej firmy, negocjujący warunki współpracy z chińskimi producentami. Bezproblemowo
porozumiewa się w kilku obcych językach, w tym w chińskich i kilku jego
dialektach, a jego zwyczajem jest podnoszenie napięcia w trakcie negocjacji
poprzez opuszczanie sali obrad. To właśnie w trakcie jednej z takich przerw
spotyka kobietę, która z czasem zmieni jego życie. Tytułowa pani Ming pracuje
na niechlubnym, w naszym odczuciu, stanowisku babci klozetowej w jednym z chińskich
hoteli. Jednak już w pierwszym kontakcie okazuje się być osobą z bogatym bagażem
doświadczeń, obdarzoną wielką życiową mądrością.
Rodzimy się braćmi, lecz pod wpływem wychowania stajemy się
różni.[1]
Te słowa powitania padają z ust pani Ming w kierunku francuskiego biznesmena odwiedzającego
hotelową toaletę. Przyznacie, że to dość nietypowe przywitanie biorąc pod uwagę
okoliczności spotkania. Krótka, niezręczna rozmowa staje się początkiem
niezwykłej relacji łączącej młodego Europejczyka z panią Ming, która
podtrzymywana będzie w czasie kolejnych podróży do Chin. Kto w większym stopniu
skorzysta z tej lekcji? Przekonajcie się sami.
Prawda to tylko kłamstwo, które podoba nam się najbardziej.[2]
„Tajemnica pani Ming” to kolejny utwór utrzymany w
charakterystycznym dla Schmitta stylu. Autor nie podaje czytelnikowi gotowych
rozwiązań, jedynie naprowadza czytelnika na właściwy tor myślenia, który prowadzi
do rozwiązania przedstawionej zagadki. Niemal do samego końca nie wiadomo jakie
będzie finał historii oraz jaką naukę powinniśmy z niej wynieść. Kto czytał i
zna wcześniejsze utwory Schmitta, wie co mam na myśli.
Pisarz wplata w tekst swoje spostrzeżenia na temat polityki
Chin, która obowiązującymi przepisami krzywdzi społeczeństwo. Wprowadzona przez
rząd „polityka jednego dziecka” przyczyniła się do wychowywania całej rzeszy
skupionych na sobie, jedynaków, nazwanych przez autora dobitnie „cesarzami”.
Pomyśleliście kiedyś o tym w ten sposób?
W Chinach ograniczono rolę rodziców do wychowania tylko
jednego dziecka, ale to nie wychodzi na dobre ani rodzicom, ani dzieciom. Mamy
teraz miliony poirytowanych, zaniepokojonych, histerycznych rodziców
drepczących za synem, któremu wydaje się, że jest cesarzem. Nasz kraj stał się
wylęgarnią egoistów niańczonych przez neurotyków.[3]
Wyobrażacie sobie mieć z góry nakazane, że możecie mieć
tylko jedno dziecko, ewentualnie dwójkę jeśli pierwsze urodziło się kaleką lub
dziewczynką (dotyczy obszarów wiejskich)? Wiem, grozi nam przeludnienie, ale
jak muszą się czuć te biedne, chińskie kobiety… Przy okazji warto co nieco
poczytać na temat konsekwencji wprowadzenia tego budzącego kontrowersje
przepisu.
„Tajemnica pani Ming” to ciepła, refleksyjna opowieść o rodzinie
i drzemiącej w niej sile, pełna życiowych prawd i złotych myśli zaczerpniętych
z kultury Dalekiego Wschodu. Fanom i miłośnikom twórczości Schmitta nie muszę
polecać. Wiem, że prędzej czy później po nią sięgniecie. Dla tych, którzy nie
mieli jeszcze kontaktu z tym utalentowanym francuskim pisarzem niniejsza
książka może stać się udanym początkiem emocjonującej przygody z jego
twórczością.
(…) jeśli spotkasz
człowieka pełnego zalet, staraj się do niego upodobnić. Jeśli spotkasz
człowieka miernego, staraj się odnaleźć jego wady w sobie.[4]
Moja ocena
7/10
_____________________________________________________________________
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Znak literanova
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
52 książki 2014
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (1,2cm)
[2] Tamże, s.70.
[3] Tamże, s.46.
[4] Tamże, s.34.
Jak na razie czytałam tylko jedną książkę Schmitta - ,,Historie miłosne" i trochę się na niej zawiodłam. Pierwsze opowiadanie było całkiem ciekawe, a kolejne... dokładnie takie same jak pierwsze. Pod koniec lektury byłam już solidnie znudzona tą książką.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że Schmitt czasami bywa schematyczny, ale potrafi też nieźle zaskoczyć:) Cóż, "Historie miłosne" też nie bardzo do mnie trafiły... :)
UsuńKsiążka raczej nie w moim klimacie.
OdpowiedzUsuńJuż kilka razy wpadłam na recenzję tej książki, więc może się zdecyduję i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie ;)
Czytalam juz jedna recenzje i byc moze przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
W.
Na oczątku ten autor mnie jakoś specjalnie nie zachwycił ;) Mam na półce "Małe zbrodnie małżeńskie" jego autorstwa, ale jakos bez zachwytów - zależy kto co lubi ;) Ale odkąd przeczytałam "Oskar i pani Róża" mam do niego wielki szcunek :) Pisze specyficznie i oryginalnie... A co najważniejsze często daje do myślenia ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym ;)
Ps. Zapraszam do udziału w moim candy : http://akiriada.blogspot.com/2014/02/rozdanie.html
Pozdrawiam serdecznie! ;)
Mnie akurat "Małe zbrodnie małżeńskie" bardzo się podobały:)
UsuńRównież przepadam za Schmittem, chętnie przeczytam tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńhttp://anonymous-reader-reviews.blogspot.com/2014/02/konkurs.html - zapraszam na konkurs
Wybacz, ale przeczytałam Twoją recenzję pobieżnie, ponieważ z utęsknieniem czekam na premierę... :)
OdpowiedzUsuńTeż czasem tak robię:P
UsuńCzasem tyle blogów ma tą samą książkę zrecenzowaną, że zaczyna mi się mieszać, którą przeczytałam, a którą nie :D ta jest druga :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się być ciekawą książką. Zaintrygowałaś mnie nią, z chęcią po nią kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię styl pisarski tego autora, więc do jego twórczości nie musisz mnie specjalnie przekonywać. ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, a ta zapowiada się niezwykle obiecująco.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego autora myślę, że rozejrzę się za tą książką :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Schmitta, chętnie zapoznam się z powyższą pozycją :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do siebie :)
Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńDla mojej przyjaciółki pozycja obowiązkowa :) ja też pewnie kiedyś skuszę się na lekturę :)
OdpowiedzUsuńPS
Proszę o dodanie kolejnej pozycji do wyzwania :) http://all-you-need-is-book.blogspot.com/2014/02/muzyka-pokolen.html
Mam małe doświadczenie z tym autorem, bo dotychczas czytałam tylko książkę "Oskar i pani Róża", którą jestem zachwycona. Dwie kolejne czekają na półce, ale polecana przez Ciebie pewnie niebawem do nich dołączy, bo bardzo mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńChcę ją koniecznie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam jedną książkę autora, ale postanowiłam w tym roku bliżej zapoznać się z jego twórczością, zobaczymy czy ten plan się uda, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń