Wydawnictwo: Apostolicum
Data wydania: 2009
Liczba stron: 307
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-7031-659-4
Rwanda, maleńkie państwo w sercu
Afryki zwane krajem Tysiąca Wzgórz. Od
dwudziestu lat kojarzona niemal wyłącznie z masakrą, jaka rozegrała się tam od
kwietnia do lipca 1994 roku. Choć napięcia pomiędzy żyjącymi obok siebie
plemionami Tutsi i Hutu zdarzały się już wcześniej, nikt nie podejrzewał, że
doprowadzą one do bratobójczej wojny, w której życie straci tak wielu. W
walkach toczonych na terenie kraju śmierć poniosło od 800 tys. do miliona ludzi,
głównie z plemienia Tutsi. Wydana w 2009 roku książka To ty, Emmo? jest zapisem wspomnień Jacka Waligórskiego, polskiego
misjonarza, który jako jeden z nielicznych Europejczyków pozostał na miejscu w
czasie trwających walk.
Autor książki jest pallotynem. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1972 roku. Rok później wraz z pierwszą grupą pallotyńskich misjonarzy wyjechał do diecezji Butare w Rwandzie. Od roku 1984 roku pracował także w sąsiednim Zairze, po czym w 1993 roku powrócił do Rwandy, gdzie z wielkim niepokojem obserwował pogarszającą się sytuację pomiędzy Tutsi i Hutu. Na pytanie, dlaczego zdecydował się na napisanie książki, odpowiada: Wydarzenia, których byłem świadkiem w Rwandzie(…) nie dają mi spokoju. Jest to największy problem mojego życia: ciągle zastanawiam się, jak mogło dojść do straszliwej rzezi między ludźmi, którzy przez lata żyli spokojnie obok siebie[1].
Tytułowa Emma to symbol rwandyjskiej kobiety i tych wszystkich Rwandyjczyków, którzy w roku 1994, w czasie wojny domowej, wyciągali ręce o pomoc, aby uniknąć śmierci[2], postać autentyczna chociaż w rzeczywistości nosiła inne imię. Jacek Waligórski uczynił jej małżeństwo z Josephem symbolicznym dla wszystkich udanych związków Hutu z Tutsi. Szczęśliwych małżeństw, które jednak nie wytrzymały ciężkiej próby konfrontacji plemiennej w 1994 roku[3].
To ty, Emmo? została podzielona na dwie główne części. W pierwszej z nich, bardziej obszernej, autor dzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami z początków misjonarskiej posługi. Ze szczegółami odtwarza pierwsze chwile na kontynencie afrykańskim, spotkanie z przedstawicielami miejscowych władz kościelnych i pierwszymi parafianami. Przybliża zakorzenione w kulturze afrykańskiej tradycje i zwyczaje, nakreśla problemy, z jakimi na co dzień walczą mieszkańcy Rwandy, wyraża swój podziw dla otaczającej go przyrody. W jego wspomnieniach można wyczuć wielką tęsknotę za światem, którego już nie ma - za osobami, które odeszły oraz za miejscami, które zostały bezpowrotnie zniszczone w trakcie wojennej zawieruchy.
Część druga to zapis wspomnień oraz myśli targających pallotynem w trakcie bratobójczej wojny. Autor obrazowo przedstawia rozgrywające się na jego oczach wydarzenia, bestialstwo polujących na Tutsi przedstawicieli Hutu. Przybliża obawy, jakie towarzyszyły mu w tym niebezpiecznym czasie. Zadaje sobie też pytanie o źródło zła, które zawładnęło sercami mordujących Hutu, wśród których znaleźli się także jego parafianie.
Cały plac przed kościołem pokryty był setkami zmasakrowanych ludzi. Nie czuł się dobrze. Chciał krzyczeć. To, co widział, wykraczało poza jego zdolność racjonalnego pojmowania i z pewnością wykraczało poza zdolność pojmowania każdego człowieka[4].
Autor książki jest pallotynem. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1972 roku. Rok później wraz z pierwszą grupą pallotyńskich misjonarzy wyjechał do diecezji Butare w Rwandzie. Od roku 1984 roku pracował także w sąsiednim Zairze, po czym w 1993 roku powrócił do Rwandy, gdzie z wielkim niepokojem obserwował pogarszającą się sytuację pomiędzy Tutsi i Hutu. Na pytanie, dlaczego zdecydował się na napisanie książki, odpowiada: Wydarzenia, których byłem świadkiem w Rwandzie(…) nie dają mi spokoju. Jest to największy problem mojego życia: ciągle zastanawiam się, jak mogło dojść do straszliwej rzezi między ludźmi, którzy przez lata żyli spokojnie obok siebie[1].
Tytułowa Emma to symbol rwandyjskiej kobiety i tych wszystkich Rwandyjczyków, którzy w roku 1994, w czasie wojny domowej, wyciągali ręce o pomoc, aby uniknąć śmierci[2], postać autentyczna chociaż w rzeczywistości nosiła inne imię. Jacek Waligórski uczynił jej małżeństwo z Josephem symbolicznym dla wszystkich udanych związków Hutu z Tutsi. Szczęśliwych małżeństw, które jednak nie wytrzymały ciężkiej próby konfrontacji plemiennej w 1994 roku[3].
To ty, Emmo? została podzielona na dwie główne części. W pierwszej z nich, bardziej obszernej, autor dzieli się z czytelnikami swoimi spostrzeżeniami z początków misjonarskiej posługi. Ze szczegółami odtwarza pierwsze chwile na kontynencie afrykańskim, spotkanie z przedstawicielami miejscowych władz kościelnych i pierwszymi parafianami. Przybliża zakorzenione w kulturze afrykańskiej tradycje i zwyczaje, nakreśla problemy, z jakimi na co dzień walczą mieszkańcy Rwandy, wyraża swój podziw dla otaczającej go przyrody. W jego wspomnieniach można wyczuć wielką tęsknotę za światem, którego już nie ma - za osobami, które odeszły oraz za miejscami, które zostały bezpowrotnie zniszczone w trakcie wojennej zawieruchy.
Część druga to zapis wspomnień oraz myśli targających pallotynem w trakcie bratobójczej wojny. Autor obrazowo przedstawia rozgrywające się na jego oczach wydarzenia, bestialstwo polujących na Tutsi przedstawicieli Hutu. Przybliża obawy, jakie towarzyszyły mu w tym niebezpiecznym czasie. Zadaje sobie też pytanie o źródło zła, które zawładnęło sercami mordujących Hutu, wśród których znaleźli się także jego parafianie.
Cały plac przed kościołem pokryty był setkami zmasakrowanych ludzi. Nie czuł się dobrze. Chciał krzyczeć. To, co widział, wykraczało poza jego zdolność racjonalnego pojmowania i z pewnością wykraczało poza zdolność pojmowania każdego człowieka[4].
To ty, Emmo? to przejmujący obraz masakry, jaka rozegrała się ponad
20 lat temu na kontynencie afrykańskim, tym bardziej poruszający, że nakreślony
przez naocznego świadka wydarzeń. Lektura pierwszej części książki, w której
autor wyraża zachwyt nad kulturą rwandyjską i pisze o nawiązanych przyjaźniach,
przyczynia się do głębszego przeżycia drugiej części książki. Kolejne ofiary
przestały być już dla czytelnika anonimowymi Afrykańczykami, autor zdołał
zaszczepić w czytelniku nutkę sympatii do swoich parafian. Wydarzenia z Rwandy
wywarły na autorze tak duże wrażenie, że nie zdecydował się na kontynuowanie
misjonarskiej posługi. O powrocie do Rwandy mówi: Mam pewną blokadę psychiczną. Ja przecież tych ludzi znam. Poświęciłem
im wiele lat swojego życia kapłańskiego, a mimo to byli zdolni to takich
okrucieństw. Widziałem przecież z
maczetą w ręku katechistów, którzy wcześniej rozdawali komunię św. Nie byłbym w
stanie teraz, patrząc im w oczy, mówić o miłości. Nie wiem poza tym, czy i oni
chcieliby mnie słuchać, mając świadomość, że byłem świadkiem ich upadku[5].
Książka Jacka Waligórskiego to
wartościowa, pełna refleksji lektura, która zainteresuje zarówno osoby
zgłębiające przyczyny i przebieg wydarzeń w trakcie konfliktu w Rwandzie, jak i
poszukujące prac na temat misjonarskiej posługi w Afryce. Publikacje
uzupełniają wkładki ze zdjęciami oraz ilustracje autorstwa pani Alicji Nikiel,
a także posłowie, które stanowi relację z ludobójstwa innego misjonarza, ks.
Stanisława Filipka.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
52 książki 2014
Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę III
Przeczytam tyle, ile ma wzrostu (1,9 cm)
Z literą w tle (J)
[1] Wywiad z Jackiem Waligórskim na łamach portalu ekai.pl.
[2] Jacek Waligórski, "To ty, Emmo?", wyd. Apostolicum, 2009, s.5.
[3] Wywiad z Jackiem Waligórskim na łamach portalu ekai.pl.
[4] Jacek Waligórski, "To ty, Emmo?", wyd. Apostolicum, 2009, s.13.
[5] Wywiad z Jackiem Waligórskim na łamach portalu ekai.pl.
Bardzo chętnie przeczytam. Swoją drogą to już druga recenzja, którą dzisiaj czytam nawiązująca do rzezi w Rwandzie. Tragiczna część historii, ale trzeba ją znać..
OdpowiedzUsuńI u mnie pojawi się jeszcze jedna recenzja książki traktującej o tych wydarzeniach... :)
UsuńTematyka na razie nie dla mnie, biorąc pod uwagę fakt, że mój aktualny humor każe mi czytać tylko pogodne powieści. Ale wiem komu ją polecić, na kim wywrze dobre wrażenie. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, tematyka jest bardzo trudna i sama długo zwlekałam z zabraniem się za tą książkę, ale jak tylko ją skończyłam zapragnęłam sięgnąć po kolejną... I tak też zrobiłam... :) Niedługo recenzja "Ucieczki z raju", której autorka cudem przeżyła rwandyjską wojnę :)
UsuńKsiążka idealna dla mnie. Z przyjemnością po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa Twoich wrażeń :)
UsuńZ pewnością nie jest to łatwa książka, ale warta przeczytania. Muszę jej poszukać
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że z dostępnością tej książki może być problem, bo podejrzewam, że została wydana w nielicznym nakładzie... :) Sama pożyczyłam ją od osoby z rodziny :)
UsuńZapowiada się dobrze, fabuła mnie ciekawi. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a szkoda.
OdpowiedzUsuńNie za bardzo mam ochotę na tak ciężko literaturę, więc raczej sobie podaruję.
OdpowiedzUsuńCzytałam, potem jeszcze raz i jeszcze raz. I głupio mi się zrobiło że po takie mądre książki nie sięgam, a poszerzyłyby one moją wiedzę.
OdpowiedzUsuńDramatyczna historia współczesnego świata. Przeczytałabym!
OdpowiedzUsuńCzuję, że to lektura, która bardzo by mnie poruszyła.
OdpowiedzUsuńTematyka bardzo interesująca, jednak póki co jestem po równie ciężkich tematycznie lekturach, które rozbiły mnie emocjonalnie i póki co na kolejne nie mam ochoty, ale nie zmienia to faktu, że w przyszłości chętnie się zapoznam z tą lekturą.
OdpowiedzUsuń