Tytuł oryginału: Flickan som lekte med elden
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: maj 2009
Liczba stron: 704
Format: 135 x 210 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-7554-090-1
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: maj 2009
Liczba stron: 704
Format: 135 x 210 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-7554-090-1
Zachwycona pierwszym tomem bestsellerowej serii „Millenium”
Stiega Larssona od razu sięgnęłam po jej kontynuację, czyli po „Dziewczynę,
która igrała z ogniem”. Czy i to spotkanie z twórczością tego znanego pisarza
okazało się udane? O tym za chwilkę, a teraz kilka zdań o czym jest ta książka.
Bogatsza o kilka miliardów koron Lisbeth, zrywa
wszelkie kontakty z nielicznymi znajomymi i postanawia wyruszyć na zasłużony odpoczynek.
Odbywa podróże do kilku egzotycznych krajów, a swoje zainteresowanie kieruje ku
matematyce. Po roku nieobecności w kraju, postanawia jakby nigdy nic wrócić do
Szwecji. Kupuje i urządza luksusowe mieszkanie oraz kontaktuje się po raz
pierwszy od dłuższego czasu ze swoją znajomą Miriam Wu i byłym pracodawcą,
Draganem Armańskim, omijając szerokim łukiem Michaela Blomkvista.
Tymczasem do drzwi redakcji „Millenium”
niespodziewanie trafia Dag Svenson, będący w posiadaniu obszernej dokumentacji
na temat sekshandlu. Michael i Erika dają szansę młodemu dziennikarzowi, który
w oparciu o własne materiały oraz pracę doktorską swojej dziewczyny, pracuje
nad zdemaskowaniem wielu wysoko postawionych urzędników państwowych, mających
do czynienia z handlem i wykorzystywaniem nieletnich dziewczyn z Europy
Wschodniej.
Praca i ambitne plany Daga i Mii zostają szybko
przerwane, kiedy to padają ofiarami brutalnego morderstwa w ich własnym
mieszkaniu. Równocześnie okazuje się, że zamordowany zostaje również adwokat
Bjurman- opiekun prawny Lisbeth. Odciski palców znalezione na broni sugerują,
że to właśnie Lisbeth Salander staje się główną podejrzaną. Policja rozpoczyna
śledztwo, które zostaje nagłośnione przez media, a Lisbeth w ciągu jednego dnia
staje się osobą numer jeden, poszukiwaną w całym kraju. W jej niewinność wierzy
jedynie Michael, który postanawia rozwiązać zagadkę potrójnego morderstwa.
Przyznaję szczerze, że pierwsza część „Mężczyźni,którzy nienawidzą kobiet” przypadła mi do gustu dużo bardziej. O ile w
pierwszej części mnogość występujących postaci można zaliczyć na plus, to w tej
książce autor według mnie przesadził, wprowadzając niepotrzebny chaos. Wiele do
życzenia pozostawia również zakończenie książki, które wydaje się bardzo
naciągane. Autor jednak pozostawia czytelnika w niepewności i każe sięgnąć po
kolejną część cyklu.
Na plus zasługuje oczywiście skupienie się na osobie
Lisbeth i zagłębienie się w jej przeszłość, dzięki czemu czytelnik może poznać
motywy jej działania. Denerwującym okazał się jednak Michael, który co raz
bardziej zaczyna mi przypominać nielubianego przeze mnie Roberta Langdona z
książek Dana Browna.
Podsumowując „Dziewczyna, która igrała z ogniem” to
bardzo dobry kryminał, jednak słabo wypada przy swoim poprzedniku. Zaczynam się
obawiać, że trzecia część może również nie przypaść mi do gustu, dlatego
postanawiam na chwilę odpocząć od Salander i Blomkvista.
Moja ocena
7/10
Lisbeth Salander to jedna z moich ulubionych postaci kobiecych w literaturze. Cieszę się, że w tej części autor tak wiele miejsca poświęcił właśnie tej postaci, ale zgadzam się z Tobą, że drugi tom jest słabszy od pierwszej.
OdpowiedzUsuńLisbeth jest naprawdę ok, ale jedna z ostatnich scen- po prostu nierealna:))
UsuńUwielbiam całą tę serię, a drugi tom moim zdaniem jest znacznie lepszy od pierwszego :) A Lisbeth to jedna z moich ulubionych bohaterek :)
OdpowiedzUsuńJa jestem odmiennego zdania... Bardziej spodobała mi się pierwsza część:)
Usuńa mnie drugi tom podobał się chyba bardziej niż pierwszy, już rozglądam się za ostatnią częścią :)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście posiadam już całość, ale póki co robię sobie przerwę, żeby nie skończyć za szybko całej serii:)
UsuńCała trylogia czeka na półce, ale już wiem, że jej cierpliwość niebawem dobiegnie końca... Zatem muszę wziąć się za siebie i sięgnąć po pierwszą część.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto! :)
UsuńA mnie się drugi tom podiobał bardziej niż pierwszy. Trochę przez to, że szybciej się rozkręcił, a trochę dlatego, że więce w tym tomie było Lisbeth. A film widziałaś? (Oczywiście mówię o wersji snadynawskiej, bo amerykańska... cóż... delikatnie mówiąc niespecjalnie mi się spodobała).
OdpowiedzUsuńDo tej pory wydawało mi się, że oglądałam "Dziewczynę z tatuażem"... Sprawdziłam to i jednak oglądałam pierwszą, szwedzką część:P Muszę nadrobić zaległości:)
UsuńMam tę trylogię na swojej półce, ale jakoś ciągle brakuje mi czasu na lekturę :) Pozdrawiam ):
OdpowiedzUsuń