Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2009
Liczba stron: 208
Format: 145 x 205 mm
Oprawa: broszurowa
ISBN: 978-83-7506-314-1
„Mój Irak” to kolejna w ostatnim czasie książka, która
pozytywnie mnie zaskoczyła. Daleka od medialnego szumu i promocji okazała się
lekturą bogatą w treść i towarzyszące jej emocje. Wydana nakładem Wydawnictwa
Zysk i S-ka w ramach serii „Człowiek poznaje świat” stanowi zapis wspomnień
autora z pobytu na misji pokojowej w Iraku w 2003 roku, podczas pierwszej
zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego. Wojciech Hajnus podczas misji pełnił
służbę na stanowisku specjalisty ds. telekomunikacji i mediów w GST
(Governorate Support Team), Grupie Wsparcia Władz Prowincji w Karbali.
Książka została podzielona przez autora na dwie główne
części. Pierwsza z nich to relacja z pobytu w Iraku, utrzymana w formie
dziennika. Styl jakim posługuje się uczestnik misji pokojowej jest zwięzły,
miejscami dobitny, co dodaje realizmu relacji z obszaru ogarniętego wojną. W
swoich wspomnieniach autor ukazuje trudy aklimatyzacji polskiej misji pokojowej.
Zwraca uwagę na organizację, a w zasadzie dezorganizację zwierzchników
ulokowanych na miejscu jak i tych kontrolujących sytuację z naszego kraju. Dostrzega
otaczające misję absurdy. Autor wskazuje także na trudną sytuację panującą w
grupie ludzi wysłanych z Polski, którzy z każdym dniem coraz bardziej tęsknią
za ojczyzną i postawionymi w niej rodzinami, jak również na dwulicowość
otaczających ich miejscowych. Jednego dnia są oni przyjaciółmi Polaków,
drugiego ich zaciętymi wrogami. Co by tutaj dużo mówić, w tej wojnie Polacy
pełnili rolę okupantów, więc czasem trudno się dziwić Irakijczykom. Pomocą w przeżyciu trudnych chwil w obcym kraju okazało się zaangażowanie w niesienie pomocy potrzebującym. Autor wiele poświęcił projektowi odbudowy łączności i mediów w okupowanym kraju.
W drugiej części autor dokonuje podsumowania konfliktu na
Bliskim Wschodzie w oparciu o dostępne publikacje. Śledzi kolejne jego etapy aż
do chwili obecnej. Posługuje się prostą terminologią, która pozwala zrozumieć
sedno sprawy. We wstępie autor podaje niewiarygodne dane: „Koszty tej wojny są ogromne, tygodniowy koszt operacji irackiej to
około 2,5 miliarda dolarów. Pentagon oficjalnie przyznaje, że do końca 2007
roku kosztowała 406 miliardów dolarów. Oprócz oficjalnych szacunków często
słychać głosy, że wojna w Iraku jest jeszcze bardziej kosztowna. Joseph E.
Stiglitz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii (2001), główny ekonomista
w Banku Światowym obliczył, że kosztowała Amerykanów już ponad 3 biliony
dolarów, drugie tyle zapłaciła reszta świata”.
Na uwagę zasługuje bardzo ładne wydanie książki. Dobrej
jakości papier oraz liczne fotografie pozytywnie wpływają na jej odbiór.
Niestety posiada ona również minusy, a w
zasadzie jeden duży. Liczne skróty wojskowe, zrozumiałe jedynie dla osób
zainteresowanych tematem utrudniają czytanie i zrozumienie treści. W tym
przypadku przydatne rozwiązanie mógłby stanowić słowniczek lub zamieszczone
poniżej przypisy. Nie wiem czy jest to niedopatrzenie autora czy wydawnictwa,
ale można było zwrócić na to uwagę.
Podsumowując, cieszę się, że książka wpadła w moje ręce.
Dzięki relacji autora mogłam poczuć namiastkę atmosfery
panującej w Iraku w czasie chaosu i bezprawia, a także poznać obawy towarzyszące ludziom wysłanym do tak dalekiego i odmiennego kraju z misją pokojową. Serdecznie polecam.
Moja ocena
7/10
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
- 52 ksiązki
- Przeczytam tyle, ile mam wzrostu
- Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę
- Z literą w tle
- Z półki
Chcialabym poznac ta atmosfere o jakiej piszesz ;)
OdpowiedzUsuńJest nieco inna od tej przedstawionej w obyczajówkach z miejscem akcji na Bliskim Wschodzie.
UsuńCiekawa pozycja, z chęcią bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńPolecam jeszcze raz:)
UsuńBardzo zajmująca książka.Mam nadzieję kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Naprawdę warto.
UsuńOgromnie mnie wkurzają książki z fachową terminologią, która nie jest wyjaśniona. Stworzenie słowniczka chyba nie jest takie trudne, a jakby nie było - zwiększa szansę, że książka trafi do większej liczby osób, niż tylko wąskiego grona osób dobrze obeznanych z tematem.
OdpowiedzUsuńW pełni się z Tobą zgadzam. Zastanawia mnie czyje to jest niedopatrzenie.
Usuń