Tutaj, na końcu niczego, w Królowym Stojle nieopodal
metropolitalnej Słuczanki, stały tylko cztery chałupy. W najmniejszej mieszkała
Sonia, w dwóch myszy harcowały, jako że gospodarze ułożyli się w trumnach(...); zaś chałupa czwarta to już co innego;
nowa stawiana za panowania Kwaśniewskiego drugiego z pustaków(...)[1]. To właśnie tutaj, w jednej z niepozornych wsi na Podlasiu dochodzi do niezwykłego spotkania. Czy przypadkowego? Chyba nie do końca...
Sońka jak co dzień prowadzi krowę z pastwiska, kiedy jej oczom ukazuje się widok raczej rzadko spotykany w tych okolicach. Na drodze zatrzymuje się elegancki samochód, z którego wysiada schludnie ubrany, młody mężczyzna, bez wątpienia mieszkaniec miasta. Po krótkiej wymianie zdań, pozbawiony dostępu do sieci mężczyzna, którego auto ewidentnie odmówiło posłuszeństwa, siedzi już w domu spotkanej na drodze kobiety. Sońka podejmuje gościa tym, co w jej opinii najlepsze - ciepłym, krowim mlekiem i zakupionymi przed kilkoma laty czekoladkami Wedla. Obydwoje są jeszcze nieświadomi tego, że ich spotkanie w pewien sposób odmieni niebawem ich dotychczasowe życie.
Sońka mieszka w Królowym Stojle od zawsze. Nie zna innych miejsc, to tutaj czuje się najlepiej, choć okrutny los od samego początku nie szczędził jej przykrych doświadczeń - śmierć matki w połogu, życie z gwałtownym ojcem i niemniej porywczymi braćmi. Jednak Sońka doświadczyła też chwil szczęścia u boku ukochanego, choć ten nigdy jej ukochanym być nie powinien, bo jak inaczej mówić o uczuciu do niemieckiego oficera w latach okupacji. Z kolei przybyły do niewielkiej wsi mężczyzna, nazywany przez staruszkę Królewiczem, w istocie jest przeżywającym kryzys wewnętrzny reżyserem teatralnym. Wydaje się, że Igor Grycowski lata swojej twórczej świetności ma już za sobą, jednak spotkanie z Sońką i wysłuchanie jej historii życia stają się dla niego szansą na długo wyczekiwany powrót do twórczej elity.
Historia opowiedziana przez Sonię pełna jest ludzkiego cierpienia i niesprawiedliwości. Lata jej młodości przypadły na trudny okres wojny, który nie sprzyja oddawaniu się marzeniom i snuciu planów na przyszłość. Wojna zabija w młodym człowieku pewną beztroskę i niewinność, charakterystyczne dla tego okresu życia. Trudno mówić o radościach i miłosnych uniesieniach, kiedy wokół tyle zła i nienawiści, gdy na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo, a życie wypełnia troska o bezpieczeństwo swoje i najbliższych. Jednak młoda Sońka odnalazła radość życia w tym trudnym czasie, choć ta w ostatecznym rozrachunku okazała się być tak bardzo ulotną.
Historia opowiedziana przez Sonię pełna jest ludzkiego cierpienia i niesprawiedliwości. Lata jej młodości przypadły na trudny okres wojny, który nie sprzyja oddawaniu się marzeniom i snuciu planów na przyszłość. Wojna zabija w młodym człowieku pewną beztroskę i niewinność, charakterystyczne dla tego okresu życia. Trudno mówić o radościach i miłosnych uniesieniach, kiedy wokół tyle zła i nienawiści, gdy na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo, a życie wypełnia troska o bezpieczeństwo swoje i najbliższych. Jednak młoda Sońka odnalazła radość życia w tym trudnym czasie, choć ta w ostatecznym rozrachunku okazała się być tak bardzo ulotną.
Sońka to moje pierwsze spotkanie z prozą Ignacego Karpowicza i już teraz wiem, że z pewnością nieostatnie. Autor zwyczajnie urzekł mnie swoją opowieścią o Sońce, a także formą przekazu. Karpowicz niejednokrotnie zwraca uwagę na detale, wprowadza do swojej powieści elementy ze świata baśni oraz przede wszystkim zachwyca językiem. W trakcie lektury nie zabrakło też momentów wzruszających, ponieważ obok postaci Sońki nie można przejść obojętnie - jest to bez wątpienia postać, która zapadnie w pamięci czytelnika na dłużej.
(...) twarz Soni bowiem to jest twarz naprawdę, takich twarzy życie już nie lepi, takich twarzy się nie widuje. Bo twarz Soni zstąpiła z ikony: brązowa, czerstwa, popękana, bez znaczenia i kłamstwa, ale też mocna, z jaśniejszymi liniami zmarszczek, a zmarszczek ma chyba pierdylion, mieliby chirurdzy plastyczni zajęcie: polerowanie, naciąganie, przycinanie, wystarczyłoby im niepotrzebnej skóry na przynajmniej trzy nowe twarze. Bo twarz Soni to twarz po prostu: widać, że coś przeżyła, widać, że coś marzyła(...)[2].
(...) twarz Soni bowiem to jest twarz naprawdę, takich twarzy życie już nie lepi, takich twarzy się nie widuje. Bo twarz Soni zstąpiła z ikony: brązowa, czerstwa, popękana, bez znaczenia i kłamstwa, ale też mocna, z jaśniejszymi liniami zmarszczek, a zmarszczek ma chyba pierdylion, mieliby chirurdzy plastyczni zajęcie: polerowanie, naciąganie, przycinanie, wystarczyłoby im niepotrzebnej skóry na przynajmniej trzy nowe twarze. Bo twarz Soni to twarz po prostu: widać, że coś przeżyła, widać, że coś marzyła(...)[2].
______________________________
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: maj 2014
Data wydania: maj 2014
Liczba stron: 208
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: 52 książki 2015; Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę III; Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (2,2 cm);
[1] Ignacy Karpowicz, "Sońka", wyd. Literackie, 2014, s. 13-14.
[2] Tamże, s. 16.
[1] Ignacy Karpowicz, "Sońka", wyd. Literackie, 2014, s. 13-14.
[2] Tamże, s. 16.
Jedna z moich naprawdę najbardziej ulubionych książek, bardzo zapadła mi w pamięć.
OdpowiedzUsuńMnie również :) Naprawdę żałuję, że nie mam swojego egzemplarza, by móc od czasu do czasu zaglądać do ulubionych fragmentów... :)
UsuńCzytałam naprawdę sporo recenzji yej książki i kązda była podobna. W sposób pozytywny mówiła o ksiażce.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Uwierz mi, że to nie przypadek :)
UsuńJa muszę w końcu poznać twórczość tego autora. Koniecznie!
OdpowiedzUsuń"Sońka" naprawdę zachęciła mnie do rozglądnięcia się za innymi pozycjami autora :)
UsuńTo jedna z niewielu ambitnych książek, które baaardzo chciałabym przeczytać!
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńMam na oku ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie również się spodoba :)
UsuńZupełnie nie dla mnie, ale wiem, komu by się spodobała...
OdpowiedzUsuńW takim razie polecaj, bo naprawdę warto :)
UsuńMega dobra książka! Czytałam jeszcze "Ości" - ta dla odmiany była mega pokręcona. :D
OdpowiedzUsuń"Sońka" od początku wydawała mi się bardziej w moim typie, ale na "Ości" pewnie też kiedyś się zdecyduję :)
UsuńKiedyś bardzo chciałam przeczytać tę książkę, później o niej zapomniałam, a teraz żałuję. Dzięki, że mi o niej przypomniałaś, lektura wciąż przede mną
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci o niej przypomniałam :) Mam nadzieję, że nie zapomnisz o niej po raz kolejny :P Szkoda by było :)
UsuńNiby o tytule słyszałam, a jednak nie orientowałam się o czym jest konkretnie. Dopiero ty swoją recenzją mnie uświadomiłaś. Muszę szukać :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Myślę, że powinna Ci się spodobać :)
UsuńZnam się już z panem Karpowiczem z książki "Balladyny i romanse", którą uwielbiam. Mam jednak wrażenie, że "Sońka" jest o wiele bardziej poważnym wydaniem tego pana. Niemniej bardzo chcę przeczytać. :)
OdpowiedzUsuń"Balladyny i romanse" też mam w planach :) Nie przekonasz się, dopóki po nią nie sięgniesz ;)
UsuńCztałam "Sońkę", chociaż niezbyt podobała mi się okładka. I to była dla mnie nauczka. Bardzo dużo cytatów z niej wychwyciłam i bardzo zapadła w pamięć.
OdpowiedzUsuńA mnie akurat okładka się podoba, choć i tak do sięgnięcia po książkę zachęciły mnie głównie pozytywne recenzje czytelników :)
UsuńMam ,,Sońkę" w planach, mam nadzieję, że w końcu uda mi się przeczytać!
OdpowiedzUsuńOby, szkoda byłoby jej nie znać :)
UsuńMam w planach, ale... jakoś ciągle nie po drodze. Muszę się zmobilizować.
OdpowiedzUsuńMam podobnie w przypadku co najmniej kilku książek :P
Usuń