Strony

środa, 13 maja 2015

Szept wiatru - Elizabeth Haran



Tytuł oryginału: Whispers in the Wind    
Wydawnictwo: Akurat     
Data wydania: czerwiec 2014    
Liczba stron: 576    
Oprawa: broszurowa ze skrzydełkami    
ISBN: 978-83-7758-389-0





Po niezbyt udanej lekturze Pod płonącym niebem ze sporym niepokojem zasiadłam do czytania Szeptu wiatru. Gdyby nie to, że podczas wizyty w bibliotece wypożyczyłam od razu dwie książki Elizabeth Haran, pewnie nie zdecydowałabym się na ten krok. Cóż, z przykrością muszę stwierdzić, że i tym razem autorka nie porwała mnie swoją powieścią.

U wybrzeży Australii dochodzi do katastrofy statku pasażerskiego. Spośród licznej załogi z życiem uchodzą jedynie dwie młode kobiety, Amelia Divine i Sara Jones. Pierwsza z nich jest rozkapryszoną panienką z dobrego domu i przyszłą spadkobierczynią rodzinnej fortuny. W niedalekiej przeszłości dziewczyna straciła rodziców oraz brata, dlatego też w Australii ma zamieszkać u znajomych rodziny. Druga z kobiet, Sara, jest skazaną za kradzież więźniarką. Decyzją sądu dwa ostatnie lata wyroku dziewczyna ma spędzić na Wyspie Kangura, gdzie ma stanowić pomoc dla owdowiałego farmera wychowującego gromadkę dzieci. Na skutek uderzenia w głowę pierwsza z kobiet traci pamięć, co bez skrupułów wykorzystuje druga z nich, Sara. Przebiegła kobieta podszywa się pod Amelię i z nadzieją na odmianę losu trafia do szykownego domu państwa Ashbych. Z kolei Amelia, nieświadoma swojej prawdziwej tożsamości, ląduje na farmie Evana Finnlaya.

Akcja powieści, podobnie jak w przypadku Pod płonącym niebem, toczy się dwutorowo. Autorka naprzemiennie przedstawia losy ocalałych kobiet, z których większą sympatię wzbudziła we mnie prawdziwa Amelia. Już pierwszego dnia pobytu na farmie okazuje się, że opieka nad gromadką dzieci, dbanie o domostwo i doglądanie zwierząt domowych jest wyraźnie ponad siły wychowanej w zamożnej rodzinie dziewczyny. Mimo wielu niepowodzeń dziewczyna nie poddaje się i stara się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej, do czego zachęca ją mieszkający w pobliżu latarnik. Z kolei Sara podszywająca się pod Amelię jawi się jako osoba przebiegła, doskonale odnajdująca się w roli użalającej się nad swoim losem panienki z wyższych sfer.

Należy wspomnieć o tym, że fabuła powieści jest mocno naciągania i do bólu przewidywalna. W oczy kłuje przede wszystkim naiwność rodziny Ashbych, której członkowie ślepo wierzą w słowa wypowiadane przez ich podopieczną. Na kolejne pytania o przeszłość rodziny Sara reaguje udawaną migreną, zawrotami głowy i niechęcią do wspominania przykrych wydarzeń. Sytuacje te w moim odczuciu wypadały bardzo nierealnie i czytałam o nich z coraz większą irytacją. Również cukierkowe zakończenie pozostawia wiele do życzenia. Autorka postawiła na opcję „wszystko dobrze się skończyło, a bohaterowie żyli długo i szczęśliwie”, co tylko pogłębiło moją niechęć do książki.

Szept wiatru to obszerna, napisana prostym językiem powieść, która może spodobać się osobom szukającym niezobowiązujących lektur z miejscem akcji osadzonym na kontynencie australijskim. Innym raczej odradzam. Sama nie uważam, aby czas spędzony na lekturze książki był czasem straconym, ale przyznam szczerze, że wolałabym go wykorzystać w lepszy sposób.




Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: 52 książki 2015; Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3,9 cm);
 

7 komentarzy:

  1. Książki trochę przypominają mi ostatnio przeczytaną sagę ,,Pieśń Maorysów: i dlatego mnie ona zaciekawiła. Poszukam tomu pierwszego i poznam swoją opinię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tę książkę od dawna mam na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się bardzo podobało, lubię właśnie takie powieści i czekam na trzecią powieść autorki:))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie wybrałabym się w literacką podróż do Australii, ale nie jestem pewna, czy akurat z tą książką. Ciekawa za to jestem, jak Ci się podróżuje z Hewsonem do Amsterdamu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka czeka na mojej półce na jej przeczytanie. Muszę się za nią zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wydaje mi się to zbyt interesujące... dobre, gdy nie ma nic innego pod ręką, ale tak? Wieje nudą :)
    http://drewniany-most.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nic tej Autorki nie czytałam... Ale w tym przypadku, to mnie ta omawiana przewidywalność i cukierkowatość trochę zniechęca.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze:)
Zapraszam do dyskusji:)