Strony

piątek, 28 listopada 2014

Pożeracz snów - Bettina Belitz


Tytuł oryginału: Splitterherz 
Wydawnictwo: Znak emotikon           
Data wydania: czerwiec 2011   
Liczba stron: 507          
Format: 144 x 205 mm      
Oprawa: miękka       
ISBN: 978-83-240-1534-4





Sny w większym lub mniejszym stopniu towarzyszą każdemu i każdej z nas. Śnimy o pięknych, zjawiskowych miejscach, które chcemy odwiedzić i o osobach, które były lub są dla nas ważne w życiu. Nie zawsze są to jednak sny pozytywne. Czasem zdarzają się takie, które potrafią wybudzić nas w środku nocy i zasiać w nas ziarno niepewności o los nasz i naszych bliskich, sny o których pragniemy jak najszybciej zapomnieć. Zjawisko marzeń sennych jest motywem często wykorzystywanym m.in. przez pisarzy, poetów, malarzy i muzyków. W swojej debiutanckiej powieści Pożeracz snów sięgnęła do niego też niemiecka pisarka, Bettina Belitz.

Siedemnastoletnia Elisabeth Sturm rozpoczyna nowy etap w swoim życiu. Wraz z rodzicami przeprowadza się z tętniącej życiem Kolonii do niewielkiej miejscowości pośród westerwaldzkich lasów. Dziewczyna jest pełna obaw przed spotkaniem z rówieśnikami, ponieważ od dawna ma problem z nawiązywaniem nowych znajomości i odnajdywaniem się w odmiennej rzeczywistości. Jej obawy okazują się słuszne. Ellie spotyka się z wrogim przyjęciem wśród uczniów szkoły, którzy uważają ją za wyniosłą panienkę, gardzącą ludźmi z prowincji. W rzeczywistości dziewczyna jest wrażliwą i nieco zagubioną nastolatką, która nie potrafi sobie poradzić z otaczającymi ją zmianami.

Pewnego dnia Ellie poznaje Colina Blackburna, który wśród lokalnej społeczności uznawany jest za samotnika i dziwaka, choć tak naprawdę nikt nie wie skąd przybył i czym się zajmuje. Dziewczyna zaczyna podejrzewać, że chłopak skrywa jakąś tajemnicę i postanawia się do niego zbliżyć. Od dnia ich spotkania Ellie nawiedzają dziwne sny, mroczne i fascynujące zarazem, które nie pozwalają dziewczynie normalnie funkcjonować.

Jeśli w tym momencie czujecie, że czytaliście już podobnie rozpoczynającą się historię, to muszę Was zmartwić, bo w książce odnalazłam całe mnóstwo nawiązań do innych powieści.

Książka niemieckiej pisarki zapowiadała się niezwykle interesująco, tym bardziej, że do tej pory czytałam jedynie pozycje z tego gatunku, które zostały napisane przez amerykańskich autorów. Osadzenie akcji powieści w Niemczech wydawało mi się ciekawym zabiegiem i przyznaję, że w tej kwestii był to bardzo dobry pomysł. Sięgając po tę sporych rozmiarów powieść liczyłam na zaskakującą akcję i obecność dobrze nakreślonych, wielowymiarowych postaci. Niestety Bettina Belitz nie spełniła moich oczekiwań. Akcja w Pożeraczu snów rozwija się niespiesznie, wręcz w ślimaczym tempie, co przy sporej liczbie opisów i nielicznych dialogach pozostawia negatywne wrażenie. Napięcie wzrasta dopiero w drugiej części książki, ale utrzymuje się na stałym, mimo wszystko nie za wysokim poziomie. Bohaterowie okazali się bardzo schematyczni, a ich działania przewidywalne. Na szczęście całość, w jakimś stopniu, uratowały cięte, pełne sarkazmu wypowiedzi Ellie, która mimo pewnych naiwnych zachowań okazała się dość sympatyczną osobą. Odwołanie się do motywu marzeń sennych było dla mnie nowością w tego typu powieści, więc liczyłam na rozwinięcie tego wątku. Niestety i w tej kwestii autorka nie sprostała moim oczekiwaniom.

Po odłożeniu książki, a w zasadzie jeszcze podczas jej lektury, naszła mnie pewna refleksja - powoli zbliża się moment, w którym podziękuję za powieści młodzieżowe i wszelkiego rodzaju paranormal romance. Taka kolej rzeczy. Spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami na temat tej książki i nawet uważam, że może przypaść do gustu młodszym czytelnikom, ale starszym już niekoniecznie. Decyzja należy do Was.  


Moja ocena
5/10


Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
52 książki 2014
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (3,4 cm)
Z literą w tle (B)
Z półki 2014
 

13 komentarzy:

  1. Szkoda, że występuję w niej aż tyle sztampy. Wielka szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  2. już wiem że do tej pozycji raczej nie zajrzę, dzięki za opinię

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do tej książki i widzę, że słusznie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę żałuję, że ta książka jest schematyczna i odnalazłaś w niej tyle nawiązań do innych książek, bo zamierzałam kiedyś ją przeczytać, a teraz nieco mniej mam na to ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej. A ja bardzo polubiłam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko zależy od gustu, bo nawet pomimo tego, że na tyle lat ile mam, nadal bardzo chętnie sięgam po takie książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam ją dwa lata temu i mimo, że momentami średnio mi się podobała, to jednak utkwiła w mojej pamięci, a do tego zachwyciła mnie cudowną okładką.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam ze dwa lata temu i trochę mnie drażniło, że akcja tak się wlecze. Na szczęście w drugiej części książki tempo nieco przyspieszyło i już było lepiej. Też liczyłam na rozwiniecie wątku związanego z marzeniami sennymi, myślałam, że może autorka rozwinie skrzydła w następnych częściach (z tego co wiem, jest to trylogia), ale gdzieś czytałam, że ponoć nie będzie kontynuacji, bo ze względu na małe zainteresowanie powieścią wydawnictwo zrezygnowało z publikacji kolejnych części. Nie wiem tylko ile w tym prawdy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdzieś mi ta okładka mignela ale jakos nie mam ochoty na renomowanych tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dosyć dawno ją czytałam - wspominam nie najgorzej, ale pewnie teraz bym ją już inaczej odebrała.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdyby nie jedna literka, to tytuł książki pokrywałby się z nazwą bloga. Ja jakoś nie mogę się rozstać z literaturą młodzieżową, chociaż faktycznie coraz mniej mnie ona zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
  12. Szkoda, że tempo akcji jest tak powolne...

    OdpowiedzUsuń
  13. Również kiedyś w bibliotece zwróciłam na nią uwagę, ale chyba tym razem dobrze, że jej nie zabrałam ze sobą ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze:)
Zapraszam do dyskusji:)