Tytuł oryginału: La hescritora
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2003
Liczba stron: 197
Oprawa: miękka
ISBN: 83-7319-366-9
Ałtorka kocha słowa, zdania, litery i akapity[1]. Odkąd pamięta
całe jej życie wypełnione jest literami. Już
w dzieciństwie chętniej bawiła się literami, niż lalkami w towarzystwie innych
dziewczynek. Zanim nauczyła się czytać, prosiła Świętego Mikołaja o książki, a
potem pogrążała się w nich, oglądając litery. W ten sposób odkryła, że żyją one
swoim własnym życiem[2]. Miłością do słowa pisanego zaraziła ją babka,
która od najmłodszych lat nie tylko podsuwała wnuczce kolejne książki, ale też
wymyślała dla niej gry i zabawy związane z literkami, twierdząc, że A,B,C i inne litery to najlepsze witaminy na
świecie[3].
Wraz z wiekiem Ałtorka nie porzuciła swojej fascynacji literkami i związała z nimi swoją karierę. Zawsze gdy ją pytają, dlaczego pisze o sobie przez ł, odpowiada, że uważa się za autorkę niedoskonała, właśnie ałtorkę. Musi się przecież jeszcze wiele nauczyć. Kiedy napisze dziesięć powieści, będzie pisać autorka przez u[4]. Obecnie pisze książki dla młodzieży, choć tak naprawdę marzy o stworzeniu historii o wielkiej miłości. Sądzi jednak, że nie będzie to możliwe dopóki sama nie doświadczy tego uczucia. Bohaterem jej najnowszej powieści jest Omar, którego imię jest anagramem słowa Amor, a książkę zapisuje atramentem w kolorze czerwonym, powszechnie uważanym za kolor miłości. Autorka nieświadomie zaczyna tworzyć skomplikowaną i pełną absurdalnych zdarzeń historię miłosną, która przenika do jej życia i odwrotnie.
Cuca Canals wykazała się niezwykłą pomysłowością w napisaniu Ałtorki, zarówno jeśli chodzi o fabułę jak i jej formę. Przyznaję, że z tego typu książką spotkałam się po raz pierwszy. Na jej kartach odnalazłam bowiem przykłady zabaw z literami, wykonywanych z ich użyciem rysunków, m.in. psa, zaśnieżonej góry, budzika czy też dziecięcego wózka. Oprócz tego w tekście znalazły się liczne skreślenia, wytłuszczenia druku i zmiany czcionki, które zapewniły mi interesującą rozrywkę. Co ciekawe, książka została wydana na papierze écru z drukiem w kolorze bordowym. Fabuła, choć interesująca, schodzi na drugi plan, gdyż najważniejsza w tej książce jest nieustająca zabawa Ałtorki literami. Na ostatniej stronie zostało zamieszczone zestawienie liczby liter użytych w książce. Dla przykładu litera A pojawiła się 15667 razy, podczas gdy litera X jedynie 8 razy.
Wraz z wiekiem Ałtorka nie porzuciła swojej fascynacji literkami i związała z nimi swoją karierę. Zawsze gdy ją pytają, dlaczego pisze o sobie przez ł, odpowiada, że uważa się za autorkę niedoskonała, właśnie ałtorkę. Musi się przecież jeszcze wiele nauczyć. Kiedy napisze dziesięć powieści, będzie pisać autorka przez u[4]. Obecnie pisze książki dla młodzieży, choć tak naprawdę marzy o stworzeniu historii o wielkiej miłości. Sądzi jednak, że nie będzie to możliwe dopóki sama nie doświadczy tego uczucia. Bohaterem jej najnowszej powieści jest Omar, którego imię jest anagramem słowa Amor, a książkę zapisuje atramentem w kolorze czerwonym, powszechnie uważanym za kolor miłości. Autorka nieświadomie zaczyna tworzyć skomplikowaną i pełną absurdalnych zdarzeń historię miłosną, która przenika do jej życia i odwrotnie.
Cuca Canals wykazała się niezwykłą pomysłowością w napisaniu Ałtorki, zarówno jeśli chodzi o fabułę jak i jej formę. Przyznaję, że z tego typu książką spotkałam się po raz pierwszy. Na jej kartach odnalazłam bowiem przykłady zabaw z literami, wykonywanych z ich użyciem rysunków, m.in. psa, zaśnieżonej góry, budzika czy też dziecięcego wózka. Oprócz tego w tekście znalazły się liczne skreślenia, wytłuszczenia druku i zmiany czcionki, które zapewniły mi interesującą rozrywkę. Co ciekawe, książka została wydana na papierze écru z drukiem w kolorze bordowym. Fabuła, choć interesująca, schodzi na drugi plan, gdyż najważniejsza w tej książce jest nieustająca zabawa Ałtorki literami. Na ostatniej stronie zostało zamieszczone zestawienie liczby liter użytych w książce. Dla przykładu litera A pojawiła się 15667 razy, podczas gdy litera X jedynie 8 razy.
Choć spotkałam się z kilkoma stwierdzeniami,
że książka Cuki Canals jest infantylna, sama uważam ją za interesującą pozycję,
przy której nie można się nudzić. Po udanym spotkaniu z twórczością tej
hiszpańskiej autorki z pewnością rozejrzę się za innymi jej książkami, które
mam nadzieję zostały utrzymane w podobnym charakterze. Jeśli nie boicie się literackich
eksperymentów zapoznajcie się z nieco zwariowaną i obdarzoną wielką wyobraźnią Ałtorką.
Myślę, że nie będziecie żałować.
Moja ocena
7/10
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
52 książki 2014
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (1,6 cm)
Z literą w tle (C/Ć)
[1] Cuca Canals, "Ałtorka", wyd. Muza, 2003, s.9.
[2] Tamże, s. 13.
[3] Tamże, s. 24
[4] Tamże, s. 40
czyli taka oryginalna.. z ciekawości chciałabym do niej zajrzeć ;)
OdpowiedzUsuńBardzo oryginalna :) Niestety słowami trudno oddać jej klimat :) Warto do niej zajrzeć :)
UsuńNiezła zabawa i forma, jestem jej ciekawa:)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz polecam :)
UsuńNie spotkałam się jeszcze z taka książką. Musi być ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńI jest :)
UsuńSam tytuł tej książki już przykuwa moją uwagę. Z treścią będzie podobnie.
OdpowiedzUsuńTytuł rzeczywiście jest chwytliwy :)
UsuńNie słyszałam o tej książce wcześniej. To dobrze, że o niej wspominasz, ponieważ wydaje się ciekawa.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zdołałam Cię zachęcić :)
UsuńKsiążka już przez sam tytuł przyciąga uwagę. Będę ją miała na oku! ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie będę wyczekiwać Twojej recenzji :)
UsuńRaczej nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńW takim razie nie namawiam :)
Usuńfabuła i forma zdecydowanie zachęcają! Chciałam także poinformować, iż przeniosłam się na własną domenę: okiemMK.com i dodałam Ciebie do odwiedzanych blogów, by nic mi nie umknęło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Wiem, wiem :) Podmieniłam już adres :)
UsuńSpotykam się pierwszy raz z tym tytułem, takie zabawy literackie jak najbardziej są mile widziane :)
OdpowiedzUsuńHistoria o kobiecie od dzieciństwa zafascynowanej literami wydaje mi się dziwnie znajoma... :)
OdpowiedzUsuń