Strony

środa, 12 października 2016

Szopięta - Ewa Kozyra-Pawlak

Rynek książki dziecięcej pęka w szwach. Regały uginają się pod ciężarem bogato ilustrowanych i kolorowych książeczek, które cieszą nie tylko dzieci, ale również dorosłych. Stojąc przed tak ogromnym wyborem, sama niejednokrotnie mam mętlik w głowie. Rzadko kiedy potrafię podjąć szybką decyzję i wybrać tę jedną jedyną książeczkę, którą właśnie chcę kupić Synkowi. W wyborze kolejnych pozycji pomaga mi śledzenie nowości i zapowiedzi wydawniczych, a także przeglądanie blogów rodziców czytających swoim dzieciom. W ten sposób już kilkukrotnie udało mi się wyłowić ciekawą pozycję. Dziś przedstawię Wam kolejną wartą uwagi propozycję od Naszej Księgarni, a mianowicie Szopięta Ewy Kozyry-Pawlak. 

Szopięta opowiadają małym czytelnikom o pewnej rodzinie szopów. Zajęci obowiązkami domowymi rodzice nie poświęcają wystarczającej ilości czasu swoim pociechom. Wciąż piorą zabrudzone ubrania i są głusi na częste prośby dzieci o wspólną zabawę. Szopięta praczęta z kolei mają coraz śmielsze pomysły na kolejne zabawy. Pewnego razu dochodzi do nieprzyjemnej sytuacji, która sprawi, że rodzice przejrzą na oczy i zaczną dbać o to, co naprawdę ważne w ich życiu, o wzajemne relacje z dziećmi.

W Szopiętach w oczy rzucają się przede wszystkim rewelacyjne ilustracje stworzone przy użyciu filcowych i materiałowych wyszywanek. Dla mnie to prawdziwe mistrzostwo! Od razu skojarzyły mi się one z tworzonymi w szkole podstawowej wycinankami i różnego rodzaju kolażami, których wykonanie wymaga od dziecka sporej wyobraźni i kreatywności. Ilustracje są dopracowane w szczegółach i kolorowe, przez co z pewnością zachwycą małych czytelników. Ciekawym rozwiązaniem okazało się również zastosowanie dużych i wyraźnych liter, które z powodzeniem mogą służyć starszym dzieciom do nauki czytania.





Książeczka ma jednak pewno niedociągnięcie. Sporym zaskoczeniem okazało się dla mnie bowiem wydanie książeczki na papierowych stronach, tym bardziej, że pozycja dedykowana jest dzieciom w przedziale wiekowym 0-6 lat. Zdecydowanie lepszych rozwiązaniem byłoby zastosowanie grubszych, a najlepiej kartonowych kartek. Kolorowe ilustracje przyciągają uwagę małego czytelnika i zachęcają do przeglądania kolejnych stron, ale niestety sama nie mogłam pozwolić Synkowi na samodzielne przebywanie z książeczką. Po spotkaniu z jego małymi i jeszcze trochę niezgrabnymi rączkami mogłoby się okazać, że jest to książeczka jedynie kilkukrotnego użycia. Ukłonem w stronę małego czytelnika mogło być również wykonanie choćby jednej okładkowej ilustracji z prawdziwych materiałów. Rodzice maluchów wiedzą, że badanie materiałów o różnych frakturach jest dla dziecka bardzo absorbującym zajęciem.

Pomimo wspomnianych niedociągnięć uważam, że warto mieć Szopięta w domowej biblioteczce. Na korzyść książeczki przemawiają nie tylko oryginalne ilustracje i duże litery, ale także ciekawa i pouczająca treść. Wspólne poznawanie losów szopiej rodziny może stać się bodźcem do rozmów z dzieckiem na temat tego, jak ważne jest dbanie o dobre relacje w rodzinie oraz jakie korzyści płyną ze wspólnie spędzanego czasu.


______________________________
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: lipiec 2016
Liczba stron: 32 


Za możliwość przeczytania książeczki dziękuję
  

3 komentarze:

  1. Papierowe strony to rzeczywiście słaby pomysł. Wolałabym twarde karty, jeśli dawałabym taką książkę na prezent.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo intryguje mnie ta książeczka. Szkoda, że kartki nie są dostosowane do małych rączek, ale sama historia oraz oprawa graficzna wydają się świetne. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodziutką ma grafikę, jestem przekonana, że moim młodszym siostrom bardzo by się spodobała, a nie są już tak małe na cienkie strony :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie pozostawione komentarze:)
Zapraszam do dyskusji:)